Włosy to niezwykle ważny element wizerunku. Wiele osób latami dąży do uzyskania upragnionego koloru, zagęszczenia kosmyków czy idealnego utrwalenia fryzury. Zabiegi te nie są jednak obojętne dla włosów. Ich stan bardzo często odzwierciedla kondycję skóry głowy lub nawet sygnalizuje różne choroby rozwijające się w danej chwili w organizmie.
Ludzkie włosy są specyficznym wytworem naskórka i pokrywają niemal całe ciało, oprócz takich miejsc, jak podeszwy stóp, wewnętrzne części dłoni, a także zgięcia stawów. Dla wyglądu najważniejsze są oczywiście te umiejscowione na głowie i to o nie się dba. Ich słaba kondycja może wiązać się nie tylko z nieodpowiednią pielęgnacją czy stylizacją, ale również z dolegliwościami, z jakimi aktualnie boryka się osłabiony organizm. Ludzki włos umocowany jest w tzw. mieszku włosowym, do którego ujścia dochodzą także ujścia gruczołów łojowych. Pojedynczy kosmyk składa się z łodygi, korzenia, pochewki, cebulki oraz brodawki. Podstawowym budulcem włosów jest keratyna (białko produkowane w organizmie), a jego barwnikiem – melanina, która odpowiada za kolor kosmyków.
Jednym z problemów, z którym na co dzień boryka się wiele kobiet, są zniszczone włosy. Często wynika to z niewłaściwej ich pielęgnacji, a także z wykonywania zbyt często i/lub zbyt agresywnych zabiegów stylizacyjnych (suszenie gorącym powietrzem, częste używanie lokówki czy prostownicy itp.). Suche włosy mogą być także objawem anemii i ogólnych niedoborów substancji odżywczych (białek, tłuszczów) oraz witamin (głównie A oraz tych z grupy B) w organizmie. Łamliwe włosy to problem, który warto zacząć niwelować od pozbycia się niszczącego czynnika, czyli np. wysuszającego, ziołowego szamponu, codziennego prostowania włosów czy nieumiejętnego ich czesania. Jeśli zmiana pielęgnacji i złych nawyków nie podziała, trzeba wybrać się na podstawowe badania krwi, które wykażą, czy przyczyną łamliwości włosów nie jest przypadkiem anemia. Podobne podłoże może mieć również nadmierne wypadanie włosów, choć tutaj problem bywa bardziej złożony. Wypadające włosy to zazwyczaj świadectwo nieprawidłowego funkcjonowania skóry głowy, choć warto rozszerzyć w takiej sytuacji diagnostykę o badania tarczycy – wahania hormonów także mają wpływ na łysienie u kobiet. Można kupić wtedy w aptece szampon na wypadanie włosów, wdrożyć odpowiednią suplementację i – co najważniejsze – stosować się do zaleceń lekarza prowadzącego. Jeśli chodzi o zniszczone włosy, to niemożliwa jest już ich odbudowa. Można jednak sprawić, by – pomimo zniszczeń – wyglądały dużo lepiej, a nowe kosmyki odrastały silne i zdrowe. Warto wówczas stosować witaminy na wypadanie włosów, a także odpowiednio dobraną pielęgnację.
Oprócz suchych włosów, wiele kobiet ma także problem z przetłuszczającą się skórą głowy. Tej dolegliwości może towarzyszyć uporczywe swędzenie czy łupież suchy. Przetłuszczające się włosy są powszechną reakcją obronną na przesuszanie skóry głowy (używanie ostrych, ziołowych szamponów, niedostateczne nawilżanie skóry głowy itd.) lub objawem, który pojawia się tylko w określonych miesiącach (najczęściej zimą, gdy skóra głowy musi ciągle reagować na zmiany temperatury oraz wtedy, gdy „dusi się” ona pod czapką ze sztucznego materiału). Z uporczywym łupieżem suchym warto udać się do dermatologa, który dobierze odpowiednie kosmetyki pielęgnacyjne, choć walkę z przetłuszczającymi się włosami można rozpocząć również w domowym zaciszu. Świetnie działają regularnie stosowane wcierki do włosów na bazie wody brzozowej czy skrzypu (które dodatkowo wzmacniają kosmyki, co jest istotne dla osób mających cienkie włosy) lub rozmarynu (działa on antybakteryjnie i przyspiesza porost, co sprawdzi się u posiadaczek rzadkich włosów). Kosmyki przetłuszczające się wyłącznie zimą można traktować w podobny sposób. O tej porze roku pojawia się jednak jeszcze jeden problem – elektryzujące się włosy. Jego przyczyna jest bardzo prosta – zjawisko to powodują sztuczne materiały, z których wykonane są czapki czy szaliki. Warto więc stawiać w tym okresie raczej na wełnę i bawełnę, które pozwalają skórze swobodnie oddychać, a jednocześnie nie powodują elektryzowania się włosów.
Kolejny problem, który prędzej czy później dotyczy każdego, to siwienie. Tak naprawdę na ten proces nie da się wpłynąć za pomocą kosmetyków, choć z powodzeniem można próbować „maskować” pierwsze siwe kosmyki. Dla jasnowłosych najlepsze są niebieskie i fioletowe płukanki, wybijające brzydki, żółty odcień z włosa, a dla szatynek czy brunetek odpowiednie będą płukanki z dodatkiem czarnej herbaty czy szampony z ciemnym barwnikiem.
Od tego, jaką strukturę mają kosmyki, zależy ich pielęgnacja. Podstawowe rozróżnienie obejmuje włosy wysokoporowate i niskoporowate. Co to oznacza?
Włosy wysokoporowate to te, które są regularnie poddawane zabiegom, takim jak rozjaśnianie, suszenie gorącym nawiewem czy prostowanie włosów. Powoduje to, że łuski pojedynczych włosów rozchylają się i zaczepiają o siebie – a w efekcie włosy stają się łamliwe, rozdwajają się i wyglądają jak kopka siana. Poczynionych zniszczeń nie da się odwrócić, ale włosy można ujarzmić odpowiednimi kosmetykami. Podstawą będzie w tej sytuacji maska i odżywka do włosów z proteinami (keratyną, jedwabiem), stosowana co drugie, trzecie mycie. Składniki takich produktów wypełniają niedomknięte łuski, sprawiając, że włosy wyglądają na zdrowsze i gładsze. Pomiędzy aplikacjami kosmetyków proteinowych warto zadbać o porządne nawilżanie włosów – do tego celu służą wszelkiego rodzaju oleje, nakładane na suche lub mokre włosy, na końcówki lub na wszystkie kosmyki – każda metoda będzie dobra, ważne tylko, by była stosowana regularnie.
Włosy niskoporowate są z kolei gładkie i błyszczące – nie oznacza to jednak, że nie trzeba o nie dbać. W tym przypadku można sięgnąć po metody, które nie sprawdzą się na wysokoporowatych kosmykach. Jak wzmocnić włosy? Świetnym sposobem będzie peeling skóry głowy (można przygotować go samodzielnie – na przykład z kawy i ulubionego szamponu lub kupić gotowy w drogerii), który oczyści skalp i przygotuje go na kolejny krok pielęgnacyjny – wcierkę. W przypadku kosmyków niskoporowatych można pozwolić sobie na eksperymenty, takie jak domowe maseczki na włosy. Świetnie zadziała m.in. specyfik wykonany z żółtek kurzych jaj, miodu i ulubionego olejku, a także maseczka z drożdży lub z miąższu aloesu.
W jaki sposób zdiagnozować porowatość włosów? Te wysokoporowate to włosy zniszczone i niezdrowe – puszą się, elektryzują, ale za to zwykle łatwo poddają układaniu. Dobrze chłoną wodę, po czym błyskawicznie wysychają.
Niskoporowate natomiast, oprócz tego, że są naturalnie gładkie i lśniące, są trudne do ułożenia, a zmoczone bardzo długo schną. Opcją pośrednią są włosy średnioporowate.