WyleczTo

Strefa śmierci – co się dzieje z człowiekiem na 8000 m n.p.m.?

26 listopada 2025
Barbara Bukowska
Barbara Bukowska
Barbara Bukowska

farmaceutka, dr biofizyki

Treść napisana przez eksperta

Wyobraź sobie miejsce, gdzie powietrze jest tak rzadkie, że ludzki organizm zaczyna umierać. Dosłownie. Minuta po minucie. Miejsce, w którym oddychanie staje się heroicznym wysiłkiem, a niska temperatura i silny wiatr potrafią zamienić odsłoniętą skórę w lód w ciągu zaledwie kilku chwil. To nie scenariusz filmu science fiction. To realne warunki panujące na niektórych  obszarach Ziemi, nazywanych przez himalaistów „strefą śmierci”. Dzięki zdobyczom nauki wiemy coraz więcej na temat wpływu ekstremalnych warunków na ludzkie ciało i fizjologię. Jednak to, co się dzieje z człowiekiem na wysokości powyżej 8000 m n.p.m., wykracza poza większość znanych scenariuszy. Wejście w „strefę śmierci” (na Mount Everest, K2 czy inny z czternastu ośmiotysięczników) to świadome postawienie swojego życia na granicy wytrzymałości. Każda kolejna minuta spędzona na tej wysokości to walka o przetrwanie, a ryzyko niepowodzenia jest ogromne. Co dokładnie dzieje się z organizmem na „dachu świata”. Czemu „strefa śmierci” zawdzięcza swą nazwę?

Widok na Mount Everest i strefa śmierci.
Depositphotos

Czym jest „strefa śmierci” i dlaczego jest tak niebezpieczna?

Termin „strefa śmierci” odnosi się do wysokości przekraczającej umowną granicę 8000 m nad poziomem morza. Realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia nie jest niższa procentowa zawartość tlenu – ta jest niemal taka sama (ok. 21 proc.). Problemem jest drastycznie niskie ciśnienie atmosferyczne.

Na poziomie morza ciśnienie powietrza jest wysokie i „wpycha” cząsteczki tlenu do płuc, skąd mogą one łatwo przeniknąć do krwi. Jednak na wysokości 8000 m (np. na szczycie Mount Everest) ciśnienie jest trzykrotnie niższe.

To sprawia, że pomimo wysiłku układu oddechowego, różnica ciśnień jest zbyt mała, aby efektywnie natlenić krew.

Zaburzony mechanizm oddychania krytycznie upośledza dostarczanie tlenu do każdej komórki ciała. Organizm nie jest w stanie się do tego w pełni zaaklimatyzować. O ile do pewnej wysokości ciało potrafi się dostosować do zmienionych warunków, produkując więcej czerwonych krwinek, o tyle powyżej 8000 m ten proces adaptacji staje się niewystarczający. Od momentu wejścia w „strefę śmierci” ciało zaczyna zużywać więcej zasobów, niż jest w stanie uzupełnić. Zegar zaczyna tykać.

Ciało na granicy: walka o przetrwanie

Wraz z pogłębianiem się niedotlenienia, ciało przechodzi w tryb kryzysowy. Pierwszym i najbardziej widocznym objawem jest przyspieszenie oddechu i tętna. Serce bije jak oszalałe, próbując rozprowadzić choćby niewielką ilość natlenionej krwi po organizmie. To jednak wysiłek na krótką metę.

Najbardziej wrażliwy na brak tlenu jest mózg. Już po krótkim czasie przebywania w „strefie śmierci” pojawiają się poważne zaburzenia poznawcze.

Himalaiści tracą zdolność logicznego myślenia i oceny sytuacji. To stanowi śmiertelne zagrożenie, gdyż właśnie ekstremalne warunki wymagają podejmowania kluczowych decyzji odnośnie: tempa wspinaczki, obsługi sprzętu (np. butli tlenowych) czy momentu odwrotu.

Do tego dochodzi skrajne wyczerpanie fizyczne. Każdy ruch kosztuje tytaniczną ilość energii. Wspinacze tracą siły w zastraszającym tempie.

Organizm przekierowuje całą krew do organów kluczowych dla przetrwania – serca i mózgu – odcinając ją od układu pokarmowego i kończyn.

To ostatnie dramatycznie zwiększa ryzyko odmrożeń – palce stóp i rąk, ale też nos i policzki, pozbawione „ciepłej” krwi, w panujących na tych wysokościach warunkach (mróz sięgający -30°C i porywisty, silny wiatr), zamarzają niemal natychmiast.

Niewidzialni zabójcy: obrzęk mózgu (HACE) i obrzęk płuc (HAPE)

Wśród wielu zagrożeń czyhających na himalaistów, dwa pojawiają się najczęściej i są bezpośrednią przyczyną większości zgonów na dużych wysokościach. To obrzęk mózgu (HACE) i obrzęk płuc (HAPE).

Wysokościowy obrzęk mózgu (HACE, ang. high-altitude cerebral edema) to stan, w którym skrajne niedotlenienie powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych w mózgu i ich zwiększoną przepuszczalność. Płyn zaczyna przesiąkać z naczyń do tkanki mózgowej. Mózg jednak zamknięty jest w sztywnej czaszce – nie ma w niej miejsca na dodatkową objętość. Rosnące ciśnienie śródczaszkowe dosłownie zgniata mózg, co objawia się: potwornym bólem głowy, zaburzeniami równowagi, halucynacjami, apatią, a w końcu – śpiączką i zgonem.

Drugim zabójcą jest wysokościowy obrzęk płuc (HAPE, ang. high-altitude pulmonary edema). Mechanizm jego rozwoju jest podobny do HACE. Naczynia krwionośne w płucach kurczą się w odpowiedzi na niski poziom tlenu, co powoduje wzrost ciśnienia w krążeniu płucnym. Płyn zaczyna przeciekać do pęcherzyków płucnych – oddychanie staje się niemożliwe, słychać charakterystyczne bulgotanie w klatce piersiowej, pojawić się może kaszel z różową, pienistą wydzieliną. Bez natychmiastowej interwencji HAPE prowadzi do uduszenia.

Dlaczego czas jest największym wrogiem himalaistów?

W strefie śmierci człowiek nie jest w stanie przeżyć długo. Nawet przy wsparciu  butli tlenowych, które jedynie symulują niższą wysokość (a nie warunki z poziomu morza), organizm wciąż się degraduje.

Dlatego celem himalaistów jest spędzenie na dużych wysokościach jak najmniej czasu – zazwyczaj jest to kilkanaście do kilkudziesięciu godzin (atak szczytowy z ostatniego obozu).

Wiadomo, że w trudnych warunkach nie da się ratować sił ani spać (sen na tej wysokości jest skrajnie niebezpieczny, grozi zatrzymaniem oddechu). Każda próba zdobycia szczytu to wyścig z czasem. Niestety, historia zna dziesiątki przypadków, gdy wejście na szczyt zużyło wszystkie siły wspinacza, nie pozostawiając ich na najtrudniejszy etap – zejścia. To właśnie podczas powrotu, na skutek wyczerpania i pogłębiającego się niedotlenienia, dochodzi do większości wypadków.

Historia wspinaczki na ośmiotysięczniki pełna jest heroizmu, ale i tragedii. Poczynając od pierwszej kobiety, która stanęła na Evereście (Japonka Junko Tabei w 1975 r.), przez pierwszą amerykankę (Stacy Allison w 1988 r.), aż po niesamowite osiągnięcia Polek (Wanda Rutkiewicz w 1978 r.) i Polaków. Każda z tych historii to opowieść o przekraczaniu ludzkich granic, które dla wielu skończyły się niepowodzeniem.

Obszary „stref śmierci” usłane są ciałami tych, którym próby zdobycia szczytu nie powiodły się. W tak ekstremalnych warunkach akcje ratunkowe są prawie niemożliwe.

Często inni wspinacze stają więc przed tragicznym wyborem – próbować ratować umierającego, ryzykując własne życie (co niemal zawsze kończy się śmiercią obu osób), czy iść dalej, walcząc o siebie. To brutalna rzeczywistość gór wysokich.

Bibliografia

W Wylecz.to opieramy się na EBM (Evidence Based Medicine) – medycynie opartej na faktach i wiarygodnych źródłach.  Więcej o tym, jak dbamy o jakość naszych treści znajdziesz w Polityce Redakcyjnej Wylecz.to.

  1. Grocott MP, Martin DS, Levett DZ, McMorrow R, Windsor J, Montgomery HE; Caudwell Xtreme Everest Research Group. Arterial blood gases and oxygen content in climbers on Mount Everest. N Engl J Med. 2009 Jan 8;360(2):140-9. doi: 10.1056/NEJMoa0801581. PMID: 19129527.

  2. Basnyat B. High altitude cerebral and pulmonary edema. Travel Med Infect Dis. 2005 Nov;3(4):199-211. doi: 10.1016/j.tmaid.2004.06.003. PMID: 17292039.


Więcej na ten temat