Jeffrey Dahmer – kim był?
Jeffrey Dahmar – nazywany również „kanibalem z Milwaukee” – urodził się w 1960 roku. Nie miał łatwego dzieciństwa. Matka Jeffa często wpadała w stany depresyjne, a jego ojciec dużo pracował i był nieobecny w domu, co skutkowało licznymi kłótniami małżeńskimi. Jego rodzina daleka więc była od wzorca rodziny prawidłowo funkcjonującej.
W dzieciństwie i w okresie nastoletnim chłopca uznawano za dziwaka. Był nie tylko nieśmiały, ale również poświęcał swój czas na nietypowe hobby – eksperymenty na ciałach martwych zwierząt. Ojcu Jeffreya, który był chemikiem, imponowało zainteresowanie syna nauką i początkowo sam pokazywał mu, jak oprawiać i konserwować zwłoki zwierząt za pomocą różnych roztworów. Jeffreya fascynowały też rozkładające się szczątki zwierząt.
Już w okresie nastoletnim Jeffrey Dahmer popadł w alkoholizm, a ponadto odkrył, że jest homoseksualistą, co budziło w nim wstyd i sprawiało, że ukrywał prawdę przed innymi.
Zapędy homoseksualne – połączone z nadużywaniem alkoholu i fascynacją zwłokami, a także rozpadem małżeństwa rodziców – doprowadziły w 1978 roku do jego pierwszej zbrodni.
Ofiarą był Steven Hicks, który poznał swojego oprawcę w drodze na koncert rockowy. Dahmer udusił Stevena, a następnie poćwiartował jego zwłoki – częściowo zostały one zakopane, a częściowo rozpuszczone w kwasie i spuszczone do kanalizacji.
Po tym wydarzeniu nieświadomy niczego ojciec Jeffreya nakłonił go do podjęcia studiów, z których jednak syn szybko zrezygnował. Rok później zaciągnął się do wojska, jednak został z niego wydalony w 1981 roku, m.in. ze względu na oskarżenie o gwałt na dwóch żołnierzach i nadużywanie alkoholu. Niedługo potem wrócił do rodzinnego domu w Ohio.
W tym okresie wielokrotnie był zatrzymywany za takie czyny, jak ekshibicjonizm w miejscu publicznym czy masturbowanie się na oczach nieletnich. Często szukał swoich partnerów seksualnych w gejowskich barach i łaźniach, zapraszał ich do domu, odurzał i wykorzystywał seksualnie, twierdząc, że nie jest w stanie znieść tego, jak poruszają się w trakcie stosunku. Pomimo tych dewiacji, kolejne morderstwo popełnił dopiero w listopadzie 1987 roku. Tę ofiarę (podobnie jak kolejne) również znalazł we wspomnianych wcześniej miejscach. Każdą z nich odurzał środkami nasennymi, zabijał i gwałcił. Następnie ciała swoich ofiar rozczłonkowywał i poddawał różnym eksperymentom. Niektóre części zwłok nawet spożywał.
W 1989 roku został skazany za seksualne molestowanie dziecka na rok więzienia i 5 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu, jednak na wolność wyszedł 10 miesięcy później i... natychmiast powrócił do dawnych praktyk.
W sumie do 1991 roku, kiedy to został ujęty, zabił 17 osób w wieku 14–32 lata – większość z nich stanowili czarnoskórzy mężczyźni. Co ciekawe, dużo spośród zbrodni zostało popełnionych w domu babki Dahmera (gdzie Jeffrey przeprowadził się), a która podobno nie miała pojęcia, jakich zbrodni dopuszcza się jej wnuk. Mimo iż trzymane w piwnicy zwłoki powodowały nieprzyjemny zapach.
Przeczytaj również:

Podduszanie – asfiksja autoerotyczna. Na czym polega?
Jak złapano Dahmera?
Dnia 22 lipca 1991 roku Dahmer zwabił do swojego mieszkania Tracy'ego Edwardsa, którego próbował odurzyć tak jak inne ofiary (środek nasenny w drinku), jednak Edwards stronił od alkoholu i odmówił jego spożycia. W efekcie Jeffrey Dahmer zakuł go w kajdanki i groził nożem – Dahmer twierdził, że wytnie i zje jego serce. Korzystając z chwili nieuwagi, ofierze udało się uciec z mieszkania oprawcy. Mężczyzna po drodze spotkał policjantów, którym opowiedział o wszystkim i poprosił o pomoc.
Funkcjonariusze w trakcie zatrzymania obezwładnili Dahmera, jednocześnie dokonując w jego mieszkaniu makabrycznych odkryć, m.in. ludzkich szczątków, które Dahmer przechowywał w lodówce i beczkach z chemikaliami, zdjęć rozczłonkowanych ciał czy wybielonych ludzkich czaszek.
W trakcie przesłuchania Jeffrey Dahmer przyznał się do 15 morderstw, a także kanibalizmu i nekrofilii.
Proces Jeffreya Dahmera
Proces Dahmera miał swój początek 30 stycznia 1992 roku w Milwaukee, w stanie Wisconsin. Obrona do samego końca opierała się na twierdzeniu, że w chwili dokonywania wszystkich zbrodni sprawca był niepoczytalny i powinien odbywać karę w zakładzie psychiatrycznym. Jeffreya Dahmera opiniowało w trakcie procesu wielu ekspertów z zakresu psychologii i psychiatrii – zdania dotyczące jego poczytalności były podzielone, jednak wszyscy specjaliści zgodnie twierdzili, że Dahmer cierpiał na poważne zaburzenia psychiczne.
Wyrok w jego sprawie zapadł 17 lutego 1992 roku, kiedy to ława przysięgłych uznała Dahmera za w pełni odpowiedzialnego za popełnione zbrodnie. Z uwagi na fakt, iż w stanie Wisconsin nie obowiązywała już kara śmierci – został on skazany na 15-krotne dożywocie (w sumie 957 lat więzienia), bez możliwości wcześniejszego zwolnienia warunkowego.
Przeczytaj również:

Gwałt – czym jest, czy zgłaszać go na policję, jak żyć po gwałcie?
Na jakie zaburzenia cierpiał Jeffrey Dahmer?
Jeffrey Dahmer nie tylko mordował swoje ofiary, ale także: ćwiartował ich ciała, rozpuszczał je w kwasie, mroził, mumifikował, a nawet zjadał ludzkie mięso. W przypadku niektórych ofiar próbował przed śmiercią przemienić je w zombie, wiercąc otwory w czaszkach i wstrzykując do mózgu kwas solny.
Nie ma wątpliwości, że Jeffrey Dahmer był osobą silnie zaburzoną psychicznie – co jest częste wśród seryjnych morderców. W trakcie procesu dokonano licznych analiz i wywiadów psychiatrycznych, na podstawie których stwierdzono u Dahmera między innymi:
Zespół uzależnienia od alkoholu – trwający mniej więcej od 14. roku życia.
Zaburzenie osobowości typu borderline – charakteryzujące się: wahaniami nastroju, silnymi, nagłymi napadami gniewu, silnym lękiem przed odrzuceniem i niestabilnym obrazem samego siebie.
Schizotypowe zaburzenie osobowości – charakterystyczne są dla niego dziwne – często patologiczne – zachowania i funkcjonowanie zbliżone w pewnych aspektach do cech schizofrenicznych. Jednocześnie u osoby takiej nie występują zaburzenia psychotyczne i utrata kontaktu z rzeczywistością, które są charakterystyczne dla schizofrenii.
Kanibalizm – jedzenie organów ofiar miało być częścią rytuału tworzenia zombie przez Dahmera.
Parafilie – w tym zwłaszcza: tanatofilię i nekrofilię – zaburzenia na tle seksualnym charakteryzujące się zwiększonym popędem płciowym i erotycznymi fantazjami na temat zwłok i stosunków seksualnych z osobami zmarłymi; splanchnofilię – skomplikowane zaburzenie polegające na patologicznym zainteresowaniu organami wewnętrznymi ofiar.
Przeczytaj również:

Menendezowie – ofiary czy kaci?
Jak skończył Jeffrey Dahmer?
Po osadzeniu Jeffreya Dahmera w zakładzie karnym, współwięźniowie wielokrotnie podejmowali próby jego zabicia. Ta, która miała miejsce 28 listopada 1994 roku, okazała się wreszcie skuteczna. Tego dnia Dahmer – wraz z Jesse Andersonem i Christopherem Scarverem – sprzątał łaźnie w więziennej siłowni. Pozostali oni bez nadzoru strażnika na kilkadziesiąt minut, w trakcie których cierpiący na schizofrenię Scarver zaatakował Dahmera i Andersona ciężarkiem do ćwiczeń.
Jeffrey Dahmer zmarł w drodze do szpitala w wyniku doznanych uszkodzeń mózgu.
Czy zbadano mózg Dahmera?
Zgodnie z wolą Dahmera odstąpiono od nabożeństwa żałobnego, a zwłoki skremowano. Jego prochy podzielone zostały między rodziców. Eksperci z zakresu psychiatrii dążyli do tego, by mózgu Dahmera nie skremowano, lecz zachowano i poddano badaniom medycznym pozwalającym rozwikłać zagadkę dotyczącą jego zaburzeń psychicznych. Ze względu jednak na to, iż rodzice Dahmera nie byli zgodni w tej kwestii, ostatecznie odstąpiono od badań i mózg Dahmera, co prawda z kilkutygodniowym opóźnieniem, również poddano kremacji.