Czym skutkuje choroba Alzheimera?
Choroba Alzheimera (ang. Alzheimer's disease) jest procesem neurodegeneracyjnym o nieustalonej etiologii. Jej charakterystyczne objawy obejmują gromadzenie się beta-amyloidu wchodzącego w skład tzw. blaszek starczych oraz splątków neurofibrylarnych zawierających fosforylowane białko tau. Przypuszcza się, że otępienny skutek choroby Alzheimera wynika z tzw. kaskady amyloidowej. Zgodnie z tą koncepcją na różnych etapach przekształcania złogi amyloidu mają właściwości neurotoksyczne, co powoduje śmierć otaczających je neuronów.
Co ciekawe, pojawienie się blaszek amyloidowych w mózgu prowadzi do otępienia, jednak nie od razu, ale dopiero po wielu latach, kiedy zagęszczenie zmian osiąga wartość krytyczną.
Dotychczas stosowane leki, jak: takryna, donepezil, riwastygmina, czy galantamina skupiają się wyłącznie na usprawnieniu transmisji cholinergicznej, innymi słowy: podtrzymują wydajność sprawnych obszarów mózgu. Nie leczą jednak przyczyny choroby.
Krótka historia leku Aducanumab
Aducanumab wyprodukowany przez firmę Biogen jest niezwykle innowacyjnym lekiem stosowanym w terapii choroby Alzheimera. Stanowi ludzkie przeciwciało monoklonalne (ang. MAB, Monoclonal Antibody), które wspomaga usuwanie amyloidowych blaszek z mózgowia. Teoretycznie prowadzi więc bezpośrednio do usunięcia przyczyny choroby. Co ciekawe, Aducanumab nie był pierwszym preparatem bazującym na przeciwciałach. Immunizacja skierowana przeciwko amyloidowi beta była przedmiotem eksperymentów mniej więcej od początku XXI w. Niestety, o ile testy przeprowadzane na myszach przyniosły zadowalające rezultaty, badania z udziałem ludzi trzeba było przerwać z uwagi na przypadki zapalenia tkanki mózgowej wywołane przez cytotoksyczne komórki T.
Firma Biogen od roku 2015 do roku 2019 prowadziła równolegle dwa badania. Jedno z nich (projekt Engage) nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, jednak drugie (w projekcie zatytułowanym Emerge) wykazało, że w określonych stężeniach Aducanumab może okazać się skuteczny. Powtórna analiza danych uzyskanych wykazała, że zarówno projekt Emerge, jak i Engage przynoszą zadowalające rezultaty. Potwierdzono w badaniach klinicznych, że Aducanumab – podawany w odpowiednio wysokich dawkach 10 mg/kg masy ciała stosowanych co 4 tygodnie dożylnie – może prowadzić do rozkładu fibrynogenu.
Ciekawie wyglądało samo udzielenie zgody na dopuszczenie Aducanumabu do obrotu. Amerykańska agencja FDA (ang. Federal Drug Agency) przyjęła przyspieszony tryb postępowania, dopuszczając lek do obrotu, choć z jednym zastrzeżeniem.
W wydanej decyzji zaznaczono, że nie ma pewności, czy zgłoszona substancja rzeczywiście wyróżnia się terapeutycznym działaniem wskazanym przez producenta. Jednocześnie firma Biogen została zobowiązana, że do sierpnia 2029 przeprowadzi ponowne badania randomizowane. Gwoli ścisłości warto wspomnieć, że wynalezienie cząsteczki leku nie było pomysłem Biogen. Firma biotechnologiczna nabyła licencję od szwajcarskiej firmy Neurimmune w 2007 r., a następnie dalej badała lek.
Przeczytaj również:

Choroba Alzheimera – fazy, jakie są pierwsze objawy?
Co o skuteczności Aducanumab mówią badania naukowe?
Prawdą jest, że podawanie pacjentom leku Aducanumab prowadzi do zmniejszenia zawartości amyloidu beta w mózgu. Niestety rezultaty tylko pozornie skłaniają do euforii. Okazuje się, że preparat nie powoduje cofania się skutków choroby, ani nie usprawnia funkcji poznawczych. Dodatkowo, u co najmniej 10% pacjentów występują poważne objawy niepożądane, jak obrzęk mózgu lub krwawienie śródmózgowe.
Wymierne efekty przynosiło podawanie leku osobom, u których występowały objawy łagodnego otępienia. Aktualnie nie ma podstaw, aby oczekiwać poprawy stanu zdrowia u pacjentów ze znacznym nagromadzeniem amyloidu beta. Co więcej, skuteczność Aducanumabu wydaje się zależeć częściowo od genotypu pacjenta.
Czy Aducanumab to obecnie jedyny lek na Alzheimera klasy MAB?
Na marginesie warto wspomnieć, że równolegle z lekiem Aducanumab trwają badania nad preparatem o nazwie Lekanemab, który również stanowi przeciwciało monoklonalne. Także i w tym przypadku przynajmniej na razie nie ma mowy o wyleczeniu choroby Alzheimera. Co więcej, Lekanemab wykazuje daleko idącą selektywność wobec najbardziej toksycznych form amyloidu beta (rozpuszczalnych i zagregowanych). Nieco lepiej działa względem amyloidu fibrylarnego. Podobnie jak w przypadku drugiego z preparatów, tutaj także można mówić o poważnych skutkach ubocznych, jak:
obrzęk i wysięk w obrębie tkanki mózgowej,
krwotoki wewnątrzmózgowe,
złogi hemosyderyny (odkładanie się tego kompleksu białkowego jest zjawiskiem niepożądanym, które może prowadzić do niszczenia tkanek).
Okazuje się, że sama redukcja poziomu beta amyloidu nie zmienia zbyt wiele, jeżeli chodzi o funkcje poznawcze pacjentów, ponieważ synapsy i neurony i tak zostają już zniszczone. Z pewnością jednak jest to obiecujący kierunek badań, który w przyszłości może się przyczynić do wynalezienia skutecznego leku cofającego skutki Alzheimera.
Przeczytaj również:

Choroba Parkinsona – przyczyny, objawy, leczenie
Gdzie kupić Aducanumab?
Aducanumab obecnie nie został dopuszczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej przez European Medicines Agency. Nie trafi on także do Wielkiej Brytanii. W hamowaniu rozwoju choroby Alzheimera pomóc ma wspomniany wcześniej Lekanemab dostępny pod handlową nazwą Lequembi. Według cenników opublikowanych przez Eisai Inc. oraz Biogen Inc. roczna terapia ma kosztować ok. 26 500 $. Z kolei cena preparatu Aducanumab została ustalona na 56 000 $ rocznie, co czyni go kosztownym.
Nowy lek na Alzheimera przynajmniej na razie przynosi wymierne – choć niezadowalające – korzyści kliniczne.
Trzeba jednak pamiętać, że kuracja może prowadzić do różnego rodzaju zmian w mózgach pacjentów i niekoniecznie muszą być to zmiany pozytywne. Obecnie demencja jest przypadłością, którą leczy się bardzo trudno. Niemniej jednak nowe przeciwciała rozpalają nadzieje na opracowanie skutecznego remedium na choroby neurodegeneracyjne.